***
Szły ulicą. Glany stukały o kostkę
brukową, ale żadnej to nie przeszkadzało. Hanka wesoło merdała
ogonkiem, kiedy poczuła, że jest spuszczana ze smyczy. Sznaucerka w
podskokach pohasała na łączkę.
-Nareszcie jesteśmy. - Powiedziała Melania dynamicznie ściągając z siebie bluzę i kładąc ją na lewej stronie na ziemi.
-Nic dziwnego, że dopiero teraz jak się tak ciągnęłaś.
-Foch! Twoje luksusowe miejsce obok mnie na bluzie zostało ci niniejszym odebrane!
Milena parsknęła śmiechem, Melania
jej zawtórowała.
-O nie jak ja zdołam przeboleć tą
stratę!-Nie wiem musisz się z tym jakoś pogodzić! - Lena zrobiła minę szczeniaczka. - Okey, okey zgadzam się, właź.
-Na to właśnie liczyłam.
Przez chwilę
patrzyły na Sonię, która jak nigdy obszczekiwała butelkę
pozostawioną przez jakiegoś menela. Potem jak zawsze wytarzała się
w niej.
Melania zaczęła wspominać jak zostały przyjaciółkami. Kiedy Milena się wprowadziła szukała przyjaciół, albo chociaż
znajomych... Niestety nie cieszyła się dobrą sławą. Jak później
stwierdziła ze śmiechem wszyscy obawiali się zglanowania. Zawsze
była „metalówą”. Nie wszystkim się to podobało, co dziwne
większość tych ludzi nazywała się „tolerancyjnymi”, kiedy
Mel się o tym dowiedziała myślała, że wybuchnie śmiechem. Nikt
nie przewidział, że Milka jest naprawdę sympatyczna, nawet Melania
się nie domyśliła. Milena stworzyła swój stereotyp będąc
niemiłą, np. śmiała się z cudzego upadku, wkurzała się kiedy
ktoś ją krytykował, odpłacała mu się sporą wiązanką bluzg.
Pewnie do tej pory byłaby samotna, gdyby nie jej
spostrzegawczość. Mianowicie już wcześniej zauważyła Melanię-Mel tak nie mówił do niej nikt oprócz Mileny. Mel rzucała się w
oczy jak wściekły pies wokół kotów. Była tak cholernie
pozytywnie nakręconą osobą, na pewno taką też zostanie do końca
swego życia. Dziewczyny w klasie III a były dużo różnorodniejsze
niż chłopcy. Ci dzielili się tylko na tych tępych,
intelektualistów, osiłków i zboczuchów, czasami ktoś potrafił
należeć do obu grup, no może nie zdarzyli się tacy, którzy
należeli do intelektualistów i osiłków. Dziewczyny to był istny
labirynt osobowości. Były puszczalskie (przynajmniej na takie
wyglądały, nie wykluczone, że były dziewicami), chichotki,
lolitki, męczennice (tnące się), kujonki, modnisie, emoski,
imprezowiczki, i tak zwane, przez Melanię pretty ladies (przez
innych sucze, nie mylić z sukami). Tak więc, Mel była mieszanką
osobowości, jak sama zawsze przyznaje jest pełna sprzeczności. Milena ją zauważyła bo jako jedyna Mel nie nosiła obcasów, nie
będąc kujonką jej oceny były naprawdę dobre, potrafiła się
śmiać nienachalnie, ale w tak specyficzny sposób, że wszyscy
wokół natychmiast się zarażali. Nie była zbyt ładna, miała
sianowate, ciemno blond włosy, duży, orli nos, wielkie niebieskie
oczy, bardzo blada. Wysoka, z kilkoma nadprogramowymi kilogramami, z
którymi od lat próbowała się uporać. Wiecznie uśmiechnięta.
Nosiła się przeważnie na czarno, tak jak Milena, która zorientowała się, że Mel jest dobrym materiałem na przyjaciółkę,
kiedy zauważyła ją w szatni sznurującą buty. Jedne z bardziej
zniszczonych, zaniedbanych glanów,które ta kiedykolwiek widziała.
W dodatku miały zielone sznurówki. Ich ulubiony kolor... Wtedy już
wiedziała, że to jest przyjaźń od pierwszego wejrzenia.
-Nie po prostu... Ha ha patrz, mała znalazła patyk.
-Ha ha! Zawodów z tyczką ciąg dalszy.
Wszyscy, którzy to czytają muszą wiedzieć, że Hania jest
mistrzynią tyczkarstwa. Mianowicie w tyczkarstwo Hance gra się w
ten sposób, że ona przynosi patyk, a nieszczęśnik na którego
trafi musi jej go rzucać dopóki nie odpuści. Co rzadko następuje
po 15 rzutach.
Milena dźwignęła się na nogi i zaczęła rzucać.
Była ona niezwykle jasną blondynką, mówili świński blond, ale
ani jej, ani Mel nie spodobało się to określenie. Ciemno
niebieskie oczy z plamkami były jej znakiem rozpoznawczym. Nos z
niezbyt widocznym garbkiem, włosy krótko ścięte, przed ramię.
Skóra bardzo blada, a w kącikach ust wieczne zajady. Wysoka, ale
niższa od Mel, za to od niej szczuplejsza, zwłaszcza w talii. Kiedy
założyła obcisłą bluzkę wystawał jej kręgosłup, a kiedy
miała odsłonięte plecy widać było małe włoski, taki jakby
meszek. Taki jak u anorektyczek. Lena nią nie była, chociaż
krążyły różne pogłoski. Nie zachwalając zbytnio jej figury,
której nie powstydziłaby się niejedna modelka, była troszkę
odtłuszczona, chcąc przez to powiedzieć, że nie miała tam mięśni...
Takie właśnie były i zostaną. Nie ważne w jakiej sytuacji się znajdą i co przejdą.
Takie właśnie były i zostaną. Nie ważne w jakiej sytuacji się znajdą i co przejdą.
Fajne nawet ;) Takie inne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, właśnie o to chodziło:)
UsuńOczywiście,wpadamy!
OdpowiedzUsuńno może być, a kiedy nn?
OdpowiedzUsuńNiedługo ;)
Usuńoj coś nie pasuje pani metalówo? Ty możesz pisać o jakichś glanówach to ja mogę pisać o smokach, rykokach, i o czym tam jeszcze mi przyjdzie do głowy ;) A po za tym- heloł! Ty prowadzisz bloga o swoim psie! I kto tu jest dziwniejszy?
OdpowiedzUsuńJa wyrażam swoje zdania i ty rownież ,więc mi tego nie zabraniaj,bo mam do tego prawo. Kwestie "dzwiności" nie będę rozstrzygać, ludzie są różni i nie zmuszam cie, żebyś czytała coś,co ci się nie podoba, więc troszeczke kulturki.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKrytyka krytyką, ale dodałam was do linków i mam nadzieję, że po znajomości mogę liczyć na to samo?
OdpowiedzUsuńPo znajomości- oczywiście :D
UsuńNo dzięki ;D
OdpowiedzUsuńSasha jest dobrym i kochanym psem,ale dla swojej właścicielki, a chyba łatwo wywnioskować jaka jest Daria w stosunku do Jagody? Ty byś lubiła psa, który sika ci do łóżka, podcina nogi smyczą jak idziesz, i rozlewa na ciebie mleko, bo jego 'pani' cie nie lubi?
Spoko, potem obie się zmienią, ale na razie niech pozostaną wrednymi sukami ^^
Wybacz,ale chyba po części sugerujesz się sobą :D
UsuńOj chyba wdam się w rolę Darii a ciebie postawie jako Jage i już ci nie będzie tak do śmiechu, ak ci kota pogonie z mojim retrieverkiem ^^
OdpowiedzUsuńJa mówię na serio,że chyba wzięłas od siebie niektóre cechy dla swych bohaterek :)
Usuń